Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 22 lipca 2010

Wyjazd Lune





Wczorajszy dzień był chyba najdłuższy w tym kwartale roku :) Poszłam spać o 3 w nocy wstałam o 6 15. Dzisiaj w nocy poszłam spać o 2 15 co oznacza że mój dzień miał 19 godzin, a wcześniej spałam 3 godziny a dzisiaj spałam 5. Ale to nic :)

Dzisiaj w nocy Lunee wyjechała z Korei do domu do Chin. Wczoraj spotkaliśmy się z nią aby się pożegnać. Prawie zjadłam pożegnalną kolację z innymi (nie zjadłam poszłam na inne spotkanie), wpisałam się do pamiątkowej książki, dostałam od niej piękną muszelkową bransoletkę i miły list. Po moim spotkaniu dołączyłyśmy z Dominiką do Rosjanek i udałyśmy się do akademika, gdzie Lunee mieszka, pomóc jej się pakować. Zajęło to trochę! Byli inni ludzie m.in nowy gość z Hong Kongu, z Chin, Inkion z mojego LPP, Bong, Antoine. Lunee oprócz bagażu głównego, który już wysłała do Chin pocztą miała 2 walizki rzeczy! Przenieśliśmy całość do mieszkania Rosjanek i pożegnałam się z Luną i wróciłam do siebie przespać się chociaż trochę.

Kiedy jestem strasznie zmęczona zachowuję się jakbym była pijana - to jest śmieszne, ale podobno tak właśnie jest, gdzieś o tym czytałam i w moim przypadku to prawda!

Strasznie będę za nią tęskniła. Lunar jest wyjątkową Chinką - bardzo miłą i ciepłą i radosną i trochę szaloną, ale pozytywnie!

"Le temps passe, les gens changent et la vie continue...
Time goes, people change, and life goes on..." - opis Thao na facebooku - ale to prawda!

Życie nadal trwa! I nie wiemy co nam przyniesie... ale też nie jestem pewna, czy chcę wiedzieć - chciałabym, aby nic się już nie zmieniało, aby czas zatrzymał się tam gdzie byłam szczęśliwa... tutaj, miesiąc temu :)

Muzyka na dzisiaj :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz