Tym razem w zdjęciach:)
herbata zielona z mlekiem, smakowała jak algi - nie polecamy - chociaż ciekawe doświadczenie:) - którą zamówiła Dominika, a ja zręcznie wylałam ją jej na kolana! Jeszcze raz, Dominiko przepraszam:)
ryż na słodko plus kurczak do tego - pyszne, normalne:)
w akademiku zakaz gotowanie, ale my kupiłyśmy toster, ratujemy się:)
kawałki kurczaka z makaronem sojowym (chyba) z warzywami w bardzo pikantnym sosie! - wygląda nieciekawie, smakuje pysznie, chociaż pali, pali, pali!
Najgorzej wydane 10 000 wonów - zupa z kurczakiem w środku, a w kurczaku ryż:) - całość bez żadnej przyprawy! - tragedia:) a zarazem ciekawe doświadczenie!
nie muszę przedstawiać - są tutaj chyba 3 rodzaje koreańskiego piwa, plus inne importowane - te koreańskie smakiem podobne do polskiego tyskiego (chyba:))
popularne i dobre - barbeque, boczek smażony i cięty na kawałki za pomocą nożyczek, z sałatą i dodatkami:)
standardowy posiłek na stołówce, ryż z zupą plus dodatki:)
europejski posiłek na stołówce - raz na 2 tygodnie na lunch jemy coś europejskiego, czyli nie pikantne i z sałatą:)
placek ryżowy, z rodzynkami, słodki, nawet o.k. - chociaż przeraża ile rzyczy można zrobić z ryżu:)
niedziela, 18 kwietnia 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
jestem nie tylko Twoim mózgiem ale też pamięcią jak widać ^^
OdpowiedzUsuńrozlałaś nie moją herbatkę a swoją kawę i nie na moje kolana a na koreańską gazetę :)
ale co do smaku przypominającego algi/ziemię/trawę się zgadzam.... nie polecam!
faktycznie, chyba masz rację:) ostatnio za duzo bylo tych wylanych kaw na kolana:D że i tę sytuację moja pamięć podciągnęła pod wylaną kawe na kolana:)
OdpowiedzUsuń