Łączna liczba wyświetleń

środa, 25 sierpnia 2010

Podróż

Jestem juz w Warszawie! Jakimś cudem udało mi się:)

KL jest niewiarygodnym miastem, multikulturowym!. Byłam w szoku patrząc jak ludzie z różnych kultur i religii żyją razem w zgodzie, pracują, przyjaźnią się, wychodzą na lunch! W Europie za dużo mówi się o walkach międzykulturowych. Ja miałam dziwne wyobrażenie, że Muzułmanie są złymi ludźmi:) A tu okazuje się że w Malezji żyją sobie Muzułmanie, obok Hindusów i innych ludzi z Azji czy Afryki! Nie ma walk czy rasizmu~! Co ciekawsze, białego człowieka ciężko znaleźć. Biali są jedynie turyści:)

Szukałam taksówki, była popołudnie i myślałam że już ją mam, a taksówkaż zatrzymał się i mi powiedział 'jestem Muzułmaninem jadę coś zjeść, weź kolejną' :) Wszyscy przyjaźni, mówiący po angielsku!

Mam marzenie, aby pracować przez jakiś czas właśnie w KL~~!!!

Miło było wylądować na Starym Kontynencie. Już muzyka z radia w autobusie do Londynu cieszyła mnie :) Zjadłam 'english breakfast', przejechałam się double-decker busem i pojechałam metrem na lotnisko! Nie było łatwo, ale się udało:)

W ogóle, cały wyjazd się gubiłam~~ :) Godzinę szukałam poczty w KL, godzinę hostelu w KL, godzinę szukałam metra w Londynie, godzinę gubiłam się w metrze:) No może przesadzam, ale najogólniej się gubiłam:) Podróż samemu wymaga podwójnej uwagi, a ja już byłam zmęczona po 14 godzinach lotu z KL do Londynu~~

W hostelu w KL mieszkałam z dwiema dziewczynami z Tajwanu i jedną z Japonii, więc żartowałyśmy że z tego samego regionu świata jesteśmy bo ja z Korei! Spotkałam też grupę 4 Filipinek. I jak to z nimi bywa, bardzo ciepłe, śmieszne i uśmiechnięte~! Kocham właśnie dlatego AZJĘ! Ludzie z Europy są przyjaźni ale nie są aż tacy ciepli
:)

Niestety w KL oparzyłam się w łydkę :( więc jestem lekko cierpiąca. Ale sytuacja opanowana, chyba z tego wyjdę!

Cieszę się, że wróciłam!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz